Kiedy chłopak wyszedł, Carmen poszła do łazienki wykąpać się, przebrać w piżamę i ogólnie przyszykować do snu, ponieważ było już późno. Jako piżamę ubrała meczową koszulkę Messiego, która sięgała jej ledwo za tyłek i bardzo krótkie spodenki, których spod koszulką nie było widać. Wychodząc z łazienki niechcący wpadła na Torresa, który zmierzył ją krytycznym wzrokiem, aby po chwili wybuchnąć śmiechem.
-Gdyby brat cię teraz zobaczył, nie uwierzyłby, że nigdy nie miałaś chłopaka.
-No o co ci chodzi?
-Pięknie wyglądasz kotku, to wszystko - mrugnął do niej i przesłał buziaka w powietrzu. Dziewczyna spojrzała na niego jak na kogoś, kto uciekł z psychiatryka. Nagle pewna myśl zaświtała jej w głowie.
-Dla twojej wiadomości, pod spodem mam spodenki debilu, a to moja normalna piżama! - krzyknęła za nim i pokazała język. Chłopak ze śmiechem pogroził jej palcem i zszedł na dół. Kiedy był już na dole, uśmiech momentalnie zszedł z jego twarzy. Może nigdy nie miała chłopaka, ale kto wie, może po jakiejś imprezie Barcelony? Przecież każdy, a on chyba najlepiej, wiedział, że hiszpańskie przyjęcia są naprawdę zwariowane... Zaraz jednak otrząsnął się, pewnie po prostu dostała od Leo tą koszulkę po meczu albo coś. Westchnął głęboko. Teraz właśnie taka piękna, z zaplecionymi w luźny warkocz włosami, w zadużej meczowej koszulce Messiego, będzie mu sie śniła po nocach, mówiąc, że kocha tylko jedną osobę, a tą osobą nie jest on. Ponownie westchnął. Po rozmowie z Sergio czuł się o wiele lepiej. Przyjaciel powiedział mu, że Carmen i Leo nigdy nie byli razem, przynajmniej z tego co widział. Przytulali się, Leo dedykował jej gole, dziewczyna wrzeszczała na cały stadion "Kocham cię Leo!" ale tak było też z innymi piłkarzami. Po prostu była ich największą fanką i przyjaciółką, często nawet to do niej zwaracali się fani, z prośbą o autograf, a ona nigdy im nie odmawiała. Podobno miała też romans z Jordim Albą, chociaż obydwoje, kiedy się o tym dowiedzieli, śmiali sie z tego w najlepsze. Potem, żeby jeszcze wkurzyć reporterów, ciagle gadali do siebie "kochanie", "słonko", "kotku" i tak dalej, a kiedy czytali o swoim romansie, mieli niezły ubaw. Po rozmowie z przyjacielem, chłopak postanowił coś zrobić. Nie miał zamiaru czekać, aż ten cudowny człowiek i piłkarz zacznie sie z nią spotykać i ukradnie mu dziewczynę marzeń, której i tak nie doceni. Z przykrością stwierdził, że o ile kocha ona Messiego, to jeszcze by to przeżył, ale gdyby to był Cristiano Ronaldo, byłoby źle, a podczas rozmowy z Sergio zdał sobie sprawę, że to całkiem możliwe. Chciał o nią zawalczyć, sprawić, by chociaż na niego spojrzała, nie jak durnego przyjaciela brata, który z nią mieszka, tylko jak na kogoś wartościoweg, kogoś, kto byłby dla niej ważny. W tym samym czasie dziewczyna wzięła laptopa na kolana i zadzwoniła do przyjaciół na Skype. Po chwili zgłosił się Jordi.
-Hej Carotko, co tam u ciebie? Już wołam chłopaków, bo w Fifę grają.
-Hej Jordisiu, nie mów tak do mnie, wołaj ich szybko, bo mam dla nich fajne nowości - roześmiała się, Jordi zawsze potrafił poprawić jej humor. Po chwili przed monitorem pojawił się Messi.
-Caaaaaarooooooś! Hej, jak tam, żyjesz? Nic ci sie nie stało?
-Nie Leosiu, nic mi nie jest, ale zlituj się i nie mów tak do mnie! - dziewczyna już płakała ze śmiechu.
-Ale po wypadku wszystko w porządku? Naprawdę nic ci sie nie stało? Prawie wybuchłaś!
-Nie, tylko mi nogę zszywali, ale nic takiego poważnego. Po tym, jak dostałam piłką Ramosa jak na treningu strzelał z karnych... - roześmiała się. Miała wtedy prawie wszędzie siniaki, bo stała i gadała z Casillasem w bramce, kiedy Sergio strzelał. Gola nie było, ale dziewczyna miała podejrzenie złamania 3 żeber i miednicy.
-Ooooooo! Caroooooo! - do chłopców dołączyli Fabrique niosąc wielką miskę z popcornem.
-Hej Geri, cześć Cescy, co tam u was? - dziewczyna już śmiała się w najlepsze, chociaż zaraz spochmurniała. Przypomniały jej się ich wspólnie spędzone wieczory, kiedy wspólnie grali w Fifę, oglądali filmy i nagrywali teledyski do piosenek, które potem wrzucali na Twittera. Chłopcy chyba czytali w jej myślach.
-Caro, nawet nie wiesz, jak nam ciebie brakuje! Bardzo tęsknimy! - Cesc z pretensją spojrzał w jej stronę.
-No właśnie, teraz nie ma nikogo, kto by śpiewał damskie kwestie w teledyskach! - Gerard również miał do niej pretensje.
-Ej, ale to nie jej wina! - próbował bronić jej Jordi - Ale przygotowaliśmy specjalnie dla ciebie teledysk, w którym nie ma damskiego głosu, więc już cię nie potrzebujemy - pokazał jej język.
-Dobra, obejrzę sobie pózniej, kocham was po prostu - dziewczyna już płakała ze śmiechu.
-My też Carotko, my też - Jordi przesłał jej buziaczka - A co tam z tobą i Torresem?
-Nie nazywaj mnie tak głupku - dziewczyna pokazała mu język - Oprócz tego nic miedzy nami nie ma, a co ma być?
-Jak to? Już go nie kochasz?
-Przymknij się!
-Więc jednak kochasz! Jestem zazdrosny "kochanie"! - oboje wybuchli śmiechem.
-Nie, wcale nie kocham, "skarbie"! Oprócz tego bądź cicho, bo jak on tu wejdzie, albo coś usłyszy, to będziesz miał przerąbane! - chłopcy spojrzeli po sobie w panice, jednak Messi szybko ochłonął.
-Pamiętam te czasy, kiedy żebrałaś u mnie i chłopaków, żebyśmy cię jakoś z nim poznali - Leo westchnął teatralnie.
-Ale to dlatego, że jest świetnym piłkarzem!
-Tak, oczywiście, yhym, wcale nie uważasz, że jest niezwykle przystojny...
-Cicho bądź! Oprócz tego on ma narzeczoną, już prawie żonę i córkę! - dziewczyna dodała z żalem.
-Już nie mam, rozstaliśmy się, a córka... Nawet nie wiem, czy jest moja... - powiedział głos Torresa. Dziewczyna odwróciła się przerażona, zobaczyła, że ze smutnym uśmiechem opiera się o futrynę drzwi. Krzyknęła.
-Ty jesteś tu od kiedy? Słyszałeś coś, z naszej rozmowy?
-Jestem tu od kiedy zaczęliście wrzeszczeć do siebie na cały dom, jak bardzo się kochacie - roześmiał się - A czy słyszałem waszą rozmowę, to odpowiedz sobie sama.
-Cholera! - dziewczyna zwróciła się do ekranu - Więc go widzieliście, wiedzieliście, że tu jest i nie raczyliście mnie o tym poinformować?! Dziękuje bardzo za takich przyjaciół!!!
-Ale Caro, to nie tak... - Messi próbował się bronić, jednak dziewczyna mu przerwała.
-Właśnie widzę, że nie tak! - zwróciła sie do Fernanda - I tak, to prawda, kocham cię! Kocham cię nawet nie wiesz, jak bardzo! To o tobie opowiadałam, jaki to wspaniały człowiek i piłkarz, podziwiałam cię, kiedy jeszcze grałeś w Atletico! Ciagle opowiadałam chłopakom, jaki to jesteś cudowny, wspaniały i przystojny, jak wspaniale grasz, doprowadzając ich tym do szału! Kocham cię, nie mam pojęcia dlaczego! Zadowolony? Pewnie słyszysz to dziennie od setek dziewczyn, które zrobiłyby wszystko, żeby mieszkać z tobą pod jednym dachem! - wykrzyczała mu w twarz, chwyciła telefon i wybiegła z domu. Kiedy była już w pobliskim parku, spojrzała na telefon. Wybiegła z domu 10 minut temu, a już miała 37 nieodebranych połączeń i 53 smsy. Większość była od chłopaków i Torresa, jednak znalazła rownież wiadomość od nieznanego numeru. Z mieszanymi uczuciami otworzyła ją i przeczytała "Hej Caro, to ja Luis, czyli Lou, nie masz przypadkiem planów na wieczór? Jeśli tak to dzwoń ;*". Po przeczytaniu wiadomości uśmiech od razu pojawił się na jej twarzy. Zaraz odpisała "Siemanko Lou, plany mam akurat takie, żeby jakoś przeżyć, bo z domu uciekłam ;P Przygarniecie mnie?"
~~~~~
Rozdział dodany z opóźnieniem ale za to długi ;P Luis z 1D jest, bo obiecalam, ale w następnym będzie już wiecej ;* Dziękuje za wszystkie komentarze, jesteście kochane <3 Następny nie wiem, czy będzie już jutro, bo jestem w Barcelonie :) ale postaram się :D
wspaniały!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńcudowny!!!!!!!!!!!!
genialnie piszesz <33333
jak Torres zagreaguje?????????
jesteś w Barcelonie????????????
ale super!!!!!!!!!!! ^^
to życzę Ci najwspanialszych chwil spędzonych w Barcelonie!!!!!!!!!!! ;) :*
Dziękuje bardzo :D
OdpowiedzUsuńGenialny ;) Ale wolę trochę więcej Nialla <3 Miłego wyjazdu :D
OdpowiedzUsuńTeksty Jordiego rozwalają system XD „My ciebie też Carotko” i „Jestem zazdrosny "kochanie" - bezcenne ;) Pisz szybko dalej oprócz tego pozdrów ode mnie piłkarzy, jeśli jesteś w Barcelonie, bo ja teraz w Londynie i jest zajebiście ;D
OdpowiedzUsuńBuziaczki ode mnie i piłkarzy Chelsea ^^
An ;*
Jesteś w Londynie? Zazdroszczę *_* Pozdrów ich ode mnie, szczególnie Fernanda, ok?
OdpowiedzUsuńSweetaśny jest ^^. pysia
OdpowiedzUsuń