sobota, 25 maja 2013

Rozdział IV

Dziewczyna opowiedziała chłopakom całą swoją historię. Byli zszokowani. Nie wiedzieli, jak ktoś mógł tak potraktować własną córkę. Byli rownież zaskoczeni, właśnie stała przed nimi dziewczyna, która była najlepszą przyjaciółką, prawie siostrą, Lionela Messi, najlepszego piłkarza na świecie. 
-Real i tak jest lepszy - prychnął Zayn teatralnie, mrugając do chłopaków. Chciał wkurzyć dziewczynę i udało mu się to. 
-No właśnie, Ronaldo jest mistrzem, mieliśmy z nim sesję zdjęciową w koszulkach Realu - Luis podchwycił temat i pokazał jej język. 
-Oni się zgrywają Caro, ale my wolimy Barcelonę - Niall ją przytulił - Przynajmniej ja i Harry, wystepowaliśmy na koncercie w Barcelonie w koszulkach Barcelony, ja domowej a Harry wyjazdowej. 
-Przynajmniej na was można liczyć, kochani jesteście - dziewczyna przytuliła ich mocno i pokazała język Luisowi. 
-A ja? Ja też wolę Barcelonę! Mam zdjęcie w koszulce Barcy na Twitterze! Mnie też przytulisz? - powiedział Liam. 
-Ciebie nie - pokazała mu język. 
-Czemu mnie nie? 
-Bo ty boisz się łyżek! - powiedziała dla żartów a wszyscy oprócz Liama wybuchli śmiechem. Nagle do dziewczyny przyszedł SMS "Jestem już pod London Eye, czekam w bluzie z kapturem, szaliku i okularach przeciwsłonecznych, bo boje sie antyfanów. Jak podejdziesz, to powiedz Chelsea's Number Nine, to będę wiedział, że to ty ;)" SMS nie był podpisany, jednak dziewczyna wiedziała, kto to. Szybkim krokiem udała się w stronę zakapturzonej postaci, jednak zatrzymała się po chwili i zawróciła. 
-Podacie mi swoje numery albo coś? Bo muszę już iść - wskazała głową w stronę stojącego kawałek dalej Fernanda. Długie blond włosy wystawały spod kaptura, a jego uśmiechu nie pomyliłaby z nikim innym. 
-Kto to? To na pewno bezpieczne? - Liam wyglądał na zaniepokojonego, jednak dziewczyna tylko sie roześmiała. 
-Tak, to na pewno bezpieczne, to przyjaciel mojego brata, muszę już iść, cześć. 
-To daj chociaż numer! - Harry wykrzyknął. 
-No dobra, 792-066-144, to tyle, dzwońcie kiedy chcecie, nawet o 3 w nocy, buziaczki, cześć! Przesłała im ręką całusa a Harry rzucił się, aby go złapać. Kiedy dziewczyna się oddaliła, chłopak spojrzał na kumpli. 
-Wiecie o czym myśle, prawda? 
-Tak... - Luis spojrzał na kumpla z przerażeniem. 
-Dobra chłopaki, bez paniki, może po prostu nie skojarzyła faktów - Zayn próbował ich uspokoić, jednak z marnym skutkiem. 
-Albo po prostu o nas nie słyszała! Jak to możliwe! Czemu ona nie wrzeszczy na nasz widok! Powinna piszczać, wrzeszczeć i błagać o wspólne zdjęcie! - Lou zaczął porządnie panikować. 
-Luis, ona jest przyjaciółką Messiego, może wcale nie słucha muzyki? - na wpół spytał na wpół stwierdził Zayn - Mam pewien pomysł... - dodał z tajemniczą miną. W tym samym czasie dziewczyna podeszła do piłkarza. 
-Chelsea's Number Nine? Naprawdę? Już nawet Liverpool byłby lepszym hasłem! 
-Miło, naprawdę miło - uśmiechnął się - Widać, że znasz moje dzieje. 
-Nie ciesz sie, to zbędna wiedza, która przypadkiem przenikła mi do głowy - pokazała mu język - Oprócz tego epickie babeczki pieczesz. 
-Dziękuje, mogę ci zaraz upiec jak będziemy w domu. Tak ogólnie to jestem Fernando Torres, w skrócie FT9, chociaż już pewnie to wiesz, dla przyjaciół Fer albo Nando - uśmiechnął się w rozbrajający sposób - Chodź już do samochodu, przecież cię nie porwę, nie mam takiego zamiaru - roześmiał się, a dziewczyna pomyślała, że nawet gdyby miał taki zamiar, nie miałaby nic przeciwko. Kiedy już jechali, a Fer zdjął kaptur, szalik i okulary, dziewczyna mogła mu się dokładnie przyjrzeć. Był zdecydowanie przystojniejszy niż na zdjęciach, w jego oczach widać było radość i dumę, dumę, że gra, że się nie poddał. Dziewczyna w duchu podziwiała go, ona na jego miejscu na pewno skończyłaby z piłką, jednak on, mimo wielu porażek i wyśmiewania, nie poddał się, starał sie, grał. Był niezwykle przystojny, chłopcy z Barcelony zazdrościli mu urody, chociaż długie blond włoski były farbowane, stały sie one, tak samo zresztą jak piegi, jego znakiem charakterystycznym. Chciała jakoś zacząć rozmowę, jednak nie mogła wydobyć z siebie głosu. W końcu udało jej się. 
-Mówiłeś, że przebierasz się, żeby uciec od antyfanów, dużo ich jest? 
-W rzeczywistości nie, mało kto odważy sie podejść do mnie i prosto w twarz powiedzieć mi, co o mnie myśli. Wolą raczej oglądać i komentować moje błędy w internecie. Torres i pusta bramka, to pierwsze, co wychodzi w YouTube po wpisaniu mojego nazwiska - zasmucił się, nagle spojrzał dziewczynie prosto w oczy i zapytał - A ty co o mnie sądzisz?
~~~~~
Ten rozdział moim zdaniem jest całkiem niezły ;) Wrzucam szybko, bo niektórzy chcą mnie zabić za zawieszenie poprzedniego bloga ;D Łapcie i darujcie mi życie ;P Oprócz tego chce podziękować wszystkim co to czytają i komentują, to naprawdę dużo dla mnie  znaczy, jesteście kochani <3 

7 komentarzy:

  1. Świetny blog <3 Masz talent :* ale nie przesadzaj z Louisem , wiesz że go kocham ;) czekam na następny rozdział <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. genialny!!!!!! :*
    MASZ NIE ZAWIESZAJ "Spain Love Story On Camp Nou"!!!!!!!!!!!!!
    na pewno zorientuje się, że spotkała (a raczej wpadła ;) ) na 1D, ale kiedy??? O.o
    Torres <333
    cudownie piszesz!!!!!!!!!!
    pisz OBYDWA blogi!!!!!!!!!!! :* ;)

    P.S. fajnie komentować jako pierwsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jak pisałam to jeszcze nie było komentarzy... to w końcu jestem druga ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuje, jesteście kochane <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieje, że chłopcy naprawdę tak nie uważają, tylko się zgrywają ;P Na szczęście na Niallera i Harolda można liczyć <3 Bardzo mnie ciekawi, co Carmen odpowie Torresowi, mam nadzieje, ze nic głupiego ;>
    Buziaczki ;***
    An
    PS.: Na razie nie mam zamiaru cię zabijać, bo rozdział fajny, ale jak nic nie dodasz na Spain Love Story On Camp Nou, to masz się bać ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. JAgirko jestes wspaniala I ten rozdzial tez ^^. pysia

    OdpowiedzUsuń