Carmen Fernandez Garcia stała na lotnisku w Londynie. Nie miała nic. Przez całe życie była sierotą wychowywaną przez babcię, kiedy nagle okazało się, że miała rodziców. Co wiecej, byli oni bardzo bogatymi mieszkańcami Londynu. Dowiedziała się o tym, dopiero po ich śmierci. Dowiedziała się rownież, że ma brata, piłkarza, grającego w jakimś londyńskim klubie. Stała i patrzyła jak deszcz na nią kapie. Było jej zimno, w słonecznej Barcelonie, gdzie mieszkała do tej pory, prawie nigdy nie padało. O jej głowę ciągle obijały się myśli, czemu rodzice jej nie chcieli? Czemu ją porzucili? Czemu o bracie dowiaduje się dopiero teraz, przy okazji ich śmierci? Czemu kazano jej przeprowadzić się tutaj, do brata, którego wcale nie znała? Przecież w Barcelonie miała przyjaciół, swój ukochany klub, któremu oddała swoje serce i obiecała być wierna. Nagle ciszę przerwał dzwonek telefonu. Dziewczyna spojrzała na ekran, i odruchowo się uśmiechnęła. Były tam zdjęcia i numery jej przyjaciół, którzy, mimo rozstania, obiecali zawsze ją wspierać. Mimo, że innym wydawało się to dziwne, dla niej nie było w tym nic dziwnego, jej przyjaciółmi byli piłkarze FC Barcelony. Wychowała się praktycznie na ich boisku, tylko dzięki nim prowadziła w miarę normalny tryb życia. Jednak oni zostali tam, gdzie całe jej życie. Westchnęła cicho. Miała 17 nieodebranych połączeń i 32 smsy. Większość od Messiego, Jordiego Alby, Fabragasa i Pique, swoich najlepszych przyjaciół, jednak jeden był rownież od Puyola, inny od Villi, Xaviego i Iniesty, nawet sam trener, Tito Vilanova zapytał sie, czy już doleciała. Odpisala mu, że tak, dziękuje za troskę i postanowiła dodzwonić do Leosia. Pewnie wszyscy siedzieli razem i czekali na wiadomości od niej, więc nie było sensu pisać tego wszystkiego kilka razy. Już chciała zadzwonić do przyjaciela, kiedy spojrzała na swojego psa. Demon zachowywał się dzisiaj jak nie on, przywykł do życia w cieple i chyba było mu zimno. Był wspaniałym 2 letnim psem rasy Syberian Husky, prawdziwym olbrzymem z władczym charakterem, długimi białymi kłami i niebieskimi oczami w kolorze lodowca. Był to prezent urodzinowy od chłopaków, dostała go, kiedy był jeszcze białą puchatą kulką. Nagle coś zwróciło jej uwagę. Jakiś dwudziestokilkuletni chłopak chodził po całym lotnisku, najwyraźniej kogoś szukając. Demon spojrzał na niego warcząc. Nagle chłopak przystanął i spojrzał w ich kierunku. Wyglądał na miłego, Carmen tak bardzo pragnęła, aby to on okazał się jej bratem... W sumie były na to duże szanse, lotnisko było opustoszałe. Podszedł do niej. -Przepraszam, Carmen? -Tak, to ja - spojrzała na niego, a jej twarz pokrył rumieniec. -Jestem Juan, Juan Mata, jestem twoim bratem! - wyciągnął ramiona, aby ją przytulić, jednak widząc warczącego Demona, szybko się zreflektował - Przepraszam... Po prostu nie wiedziałem, że ustniejesz, miałem 2 latka, kiedy się urodziłaś. Bardzo się cieszyłem, zawsze chciałem mieć rodzeństwo, jednak rodzice chyba nie. Powiedzieli mi, że umarłaś podczas porodu, przepłakałem wtedy chyba tydzień. Teraz, kiedy się dowiedziałem, tak bardzo się cieszyłem. Zrozumiałem, jak bardzo mnie oszukali. Naprawdę nie miałem o niczym pojęcia! Przepraszam, nie wiedziałem! Wybaczysz mi Carmen? -Tak, przepraszam, to ja źle cię oceniłam, teraz już wiem, że jesteś zupełnie inny... Myślałam że będziesz jakimś 35 letnim biznesmeanem, pracującym w jakimś ogromnym budynku, dla którego będę tylko niepotrzebnym wydatkiem! - wybuchła, obawiając się jego reakcji, jednak on tylko wybuchł śmiechem. Miał dystans do siebie. -Nie, no co ty, nie wytrzymałbym w jakimś biurze. Ciagle muszę sie ruszać, biegać. Kumple mówią, że mam ADHD! - tym razem obydwoje wybuchli śmiechem - Mógłbym cię przytulić? - otworzył ramiona a dziewczyna mocno się do niego przytuliła. Czuła, że wreszcie ma prawdziwą rodzinę, wreszcie jest komuś potrzebna.
~~~~~
Pierwszy rozdział za mną 😊 Jest taki trochę dziwny, nie tak to miało wyglądać, ale przynajmniej jest 😉 Komentarze miło widziane, zapraszam również na mojego innego bloga 😃 http://spainlovestoryoncampnou.blogspot.com/?m=1
Oooooooooooooo <333
OdpowiedzUsuńCudowny!!!!!! :*
Świetny!!! Wspaniały!!!
kiedy c.d.???
pozna graczy??? (pewnie tak... ;) )
Ciąg dalszy już prawie napisany i piłkarzy oczywiście pozna (a dwóch, oprócz brata, pozna nawet bardzo dobrze ^^) Miło ze sie podoba :)
OdpowiedzUsuńŚwietne Jagirko ,ale mówiłaś ,że tu nie ma piłkarzy -.- przeżyję ;) Ja czekam na 1D <3
OdpowiedzUsuńMnie tez to bardzo zainteresowalo dziekuje^^ pysia
OdpowiedzUsuńO Boże już wielbię tego bloga za Juana <3333 Idę czytać dalej :D
OdpowiedzUsuń