Torres szybko zorientował się w sytuacji, wjechała w nich ciężarówka, kierowca najpewniej był pijany. Tył samochodu był kompletnie zmiażdżony, chłopak wzdrygnął się, myśląc, w jakim stanie musi być znajdujący się w bagażnik pies.
-Cholera, trzeba coś zrobić, muszę zadzwonić po policję, karetkę i Juana, powiedzieć mu, że... - zaczął mówić do siebie, to zawsze pomagało mu sie skupić. Spojrzał na Carman, cała w krwi leżała na siedzeniu - Cholera, chyba zabiłem jego siostrę! Spokojnie, skup sie, ona może jeszcze żyje, proszę, ona musi żyć, ja nie przeżyje, jeśli coś jej się stanie! - chłopak już prawie płakał. Nagle poczuł zapach spalenizny. Samochód zaczął się palić, widocznie wylała się benzyna. W ostatniej chwili udało mu sie wynieść dziewczynę z samochodu i zanieść ją do karetki. Gdyby zrobił to sekundę pózniej, nie byłoby już co po nich zbierać. Samochód wybuchł. W tej chwili dziewczyna otworzyła na chwilę oczy.
-On, Demon, on tam był, prawda? On wybuchł? - chłopak nie musiał odpowiadać, sama jego mina służyła jako wystarczająca odpowiedź. Pojedyncza łza spłynęła po policzki dziewczyny.
-Proszę, nie płacz, nie zniosę tego... Przepraszam, to moja wina, sie ja go nie widziałem, tego kierowcy i nie chciałem... - nawet nie próbował ukryć, że płacze. Dziewczyna spojrzała na niego zdumiona.
-To ja przepraszam, nie chciałam, żeby to tak wyszło, ja wiem, że to nie twoja wina... Oprócz tego, chcę tylko powiedzieć, dziękuję - po chwili znów straciła przytomność. Chłopak przyglądał jej się. Wyglądała strasznie, była posiniaczona, cała w zakrzepłej krwi. Jej noga, od kostki do kolana owinięta była zakrwawionym bandażem. Po chwili zadzwonił jej telefon. Ponieważ dziewczyna dalej nie dawała oznak życia, Fer odebrał.
-Halo?
-Gdzie jest Carmen, czy ona żyje? - po drugiej stronie słuchawki darł się przerażony Messi - I z kim rozmawiam?
-Tu Fernando Torres, Carmen jest nieprzytomna, dlatego ja odebrałem.
-Aha, bardzo dziękuje, mógłbyś jej przekazać, żeby zadzwoniła, jak tylko będzie mogła?
-Tak, oczywiście, nie ma sprawy.
-Bardzo ci dziękuje, ogólnie to do zobaczenia w środę, mam nadzieję, że będziesz mógł grać?
-Tak, raczej tak, do zobaczenia.
-Co jest w środę? - dziewczyna się obudziła.
-Jest półfinał, Chelsea gra z Barceloną, jak sie czujesz?
-Już lepiej, dziękuje, podasz mi telefon?
-Tak, już oczywiście, przepraszam - podał jej telefon.
-Cześć Leo - dziewczyna słabym głosem przywitała przyjaciela.
-Caro! Nawet nie wiesz, jak sie o ciebie martwiłem! Gdy tylko usłyszałem o wypadku...
-Już dobrze Leo, muszę kończyć, zadzwonię, jak poczuje sie lepiej, dobrze?
-Jasne księżniczko, zadzwoń, nawet o 3 w nocy! Pamiętaj, na nas zawsze możesz liczyć, do zobaczenia na meczu w środę.
-Cześć Leo, do zobaczenia, pozdrów resztę.
-Reszta tu siedzi i słucha - roześmiał sie - dobrze, ja lecę na trening, cześć.
-Cześć - dziewczyna wyszeptała, już nie miała na nic siły, rozmowa z Messim bardzo ją zmęczyła. Fernando spojrzał na nią.
-Wszystko w porządku? Twój brat będzie czekał w szpitalu, zreszta już tam dojeżdżamy.
-Czy mogę mieć do ciebie jedną prośbę? Jesteś dla mnie bardzo ważny.
-Tak, oczywiście, coś sie stało?
-Zostaniesz ze mną? Proszę, nie chce być tam sama! Czuje sie taka samotna...
-Zostanę, nie martw się, zostanę z tobą, nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić - usiadł obok niej, wziął ją za rękę i zaczął głaskać po głowie, dopóki nie zasnęła. Kiedy był pewny, że dziewczyna już śpi, delikatnie pocałował ją w policzek.
-Kocham cię Caro, nawet nie wiesz, jak bardzo - wyszeptał. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły.
~~~~~
Jest już kolejny, napisałam dzisiaj, bo nie chciało mi sie uczyć chemi xd Wiem, że znowu w takim momencie, ale przynajmniej wyjaśniło sie kilka rzeczy ;P Oprócz tego pod tamtym postem jest mało komentarzy :<
Świetny Rodział:* Jestem uzależniona od twojwgo bloga;) Masz talent :* Czekam na następny rozdział <3~` Domlandina <3
OdpowiedzUsuńMiło mnie zaskoczyłaś, wchodzę tutaj a tu aż 2 nowe rozdziały ;D Szybko piszesz i dobrze ;P Czekam na następny, bo znowu przerwalas w takim momencie :<
OdpowiedzUsuńBuziaczki <3
An
świetnyyyy <3333
OdpowiedzUsuńbiedny, biedny Demon :'(
cudownie piszesz!!!!!! :*
czekam na c.d. <3
Świetny! Jakie tempo, wow! Naprawdę bardzo fajnie piszesz i słyszała to ode mnie już chyba z milion razy, ale ja to będę powtarzać :D
OdpowiedzUsuńPowiedz, ze Demon przeżyje, nie był w samochodzi lub coś ? :o
Fajne ;) Pisz dalej .. Kiedy dodasz LM?
OdpowiedzUsuńsuper. wszystko dzieje się szybko . ło !
OdpowiedzUsuńP.S wpadnij do mnie,jeśli chcesz, poczytaj, dołącz do obserwatorów, zostaw komentarz
http://football-i-inne-imaginy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJagirka jak mozesz takie kryminaly psac . PIESEK! ^^. pysia