Liza szybko opuściła salę, zasłaniając się trzymanymi w ręku papierami. Płakała. Może i spotkała swoich idoli, ale to spotkanie nie wyglądało tak jak miało. Przecież z Louisem tylko się wygłupiali, nikt z nich nie wziął tego na poważnie. No właśnie, nikt z nich, ale Niall tak. A najgorsze było to, że jak na niego spojrzała, chyba się zakochała. Zakochała się bez granic w całkiem obcym chłopaku. W sumie to nie powinno być nic dziwnego, w końcu była directionerką, kochała ich już wcześniej, ale to było co innego. Teraz po prostu pokochała go jak normalnego chłopaka. A najgorsze było to, że raczej już nigdy go nie spotka. W tej chwili nie zastanawiało jej nawet, skąd chłopak znał jej imię. Carmen podążała wzrokiem za oddalającą się przyjaciółką. Miała ochotę porządnie ochronić Nialla, za to, że się wtrąca, jednak spojrzawszy na niego, stwierdziła, że nie będzie go już bardziej dołować. Stał przed nią, kompletnie wypruty z sił, zupełnie jakby przed chwilą przebiegł maraton.
-Chodź Caro, odwiozę cię do domu, już późno, mogę ci potem wysłać smsa, jak z Harrym. Albo Lou ci wyśle, bo z pewnością zostanie tutaj - westchnął i spojrzał z wrogością na przyjaciela. Carmen chciała oponować, jednak stwierdziła, że lepiej będzie, jeśli już nie będzie się przeciwstawiać. Niall i tak wyglądał na zmęczonego. Ruszyli do samochodu, kiedy Carmen sobie o czymś przypomniała.
-Niall, możemy jeszcze kogoś podwieść? To jest po drodze.
-Jasne, nie ma problemu - westchnął - Dziękuje, że pozwoliłaś, żebym cię odwiózł...
-Ale... Niall, to ja dziękuje! Czekaj chwilę... - wystukała numer - Siema, nie potrzebujecie może podwózki?
-Więc już nie jesteś na mnie zła? Bo... Ty wiesz, że strasznie mi głupio, no nie? - w słuchawce dało się słyszeć zawstydzony głos Annie.
-Spoko Ann, nic się nie stało, już nic nie pamiętam - Carmen się roześmiała.
-Ach, to dobrze - Annie odetchnęła z ulgą - To czekające jeszcze chwilę, pokuśtykam po Lizę i zaraz idziemy. Gdzie jesteście?
-Czekamy pod szpitalem, cześć - rozłączyła się i spojrzała na przerażonego Nialla - No co?
-Czy ta Annie to siostra Liz?
-Tak, a czemu się pytasz? Coś nie tak? - Carmen przyjżała mu się uważnie. Chłopak zbladł.
-Nie, po prostu...
-Po prostu ci głupio, że byłeś dla niej taki chamski. Widziałeś, że płakała przez ciebie, tak?
-Nie, to nie tak... - rozmowę przerwało im przyjście sióstr. Annie z nogą owiniętą bandażem kuśtykała do samochodu o kulach. Mimo to na jej twarzy gościł uśmiech.
-Siema, rozwaliłam sobie kostkę, grając w nożną z Draco - odpowiedziała na pytający wzrok przyjaciółki.
-Znowu - Liza westchnęła teatralnie - A ja jak zawsze muszę ci pomagać.
-No kurde, Liz, nie moja wina! Gdybyś ty sobie coś zrobiła, to też bym ci pomogła!
-Taa, tylko raczej nie da się nic zrobić podczas śpiewania!
-Przepraszam, podacie adres? - do rozmowy z niechęcią wtrącił się Niall.
-Po prostu podrzuć nas do stacji metra, dalej już damy sobie radę - Annie uśmiechnęła się do niego - Naprawdę, mam już niezłą wprawę w chodzeniu o kulach.
-Ale to podobno po drodze... Serio, nie ma problemu, po prostu dajcie adres.
-Dobra, wielkie dzięki - Annie uśmiechnęła się promiennie.
-A jaką rasę psa macie? Bo ja miałam huskiego, ale... - Carmen zaczęła drżeć dolna warga, Niall położył jej rękę na ramieniu.
-Mamy Westa, West Highland White Terrier, nazywa się Draco. Dostałyśmy go na gwiazdkę, kiedy ja miałam 16 lat a Liza 14 i miała fazę na Harrego Pottera. Chyba nie muszę mówić, że to ona wybierała imię - dźgnęła Lizę, która chwilę się dąsała, jednak zaraz obydwie wybuchły śmiechem.
-A teraz ile on ma lat?
-No tak coś koło 5.
-I dalej grasz z nim w piłkę? - Annie przytaknęła - I on to lubi?
-Nooooo...
-Zależy kiedy, czasami lubi z nią grać a czasami po prostu ma ją gdzieś i idzie sobie do mnie, posłuchać muzyki - Liza pokazała siostrze język - Ten pies ma chyba rozdwojenie jaźni, serio, ogląda z nią mecze, gra w piłkę i słucha ze mną One Direction i Little Mix!
-I też kocha Louisa, co nie? - spytał uszczypliwie Niall, wyraźnie akcentując słowo "też".
-A żebyś wiedział, że tak - Liza pokazała mu język - Stań tutaj, to po drugiej stronie ulicy, tam już same dojdziemy.
-Ale jest już ciemno, podwiozę was.
-Nie dzięki - prychnęła - Myślisz, że jesteśmy małymi dziewczynkami i ktoś nas porwie? Przestań rycerzyć!
-O to się nie boje, po co niby ktoś miałby cię porywać? Same z tobą kłopoty, bardziej boję się, że Annie sobie jeszcze pogorszy z tą nogą - odparł spokojnym tonem. Liza zaczęła szybciej oddychać, jak lwica przygotowująca się do skoku. Annie spojrzała porozumiewawczo na Carmen. Zaraz będzie się działo. Jednak dziewczyna chyba zmieniła plany. Ostatni raz spojrzała z wyższością na Nialla i ruszyła w stronę domu, nie oglądając się za siebie.
-No to już chyba będę się żegnać - Annie westchnęła teatralnie - Takie życie starszej siostry narwańca. Cześć Caro, pa Niall, pozdrówcie ode mnie chłopaków - wyskoczyła z samochodu w ślad za siostrą i już jej nie było.
-Za co ty jej tak bardzo nienawidzisz? Co ona ci takiego zrobiła? - Carmen spojrzała na chłopaka z pretensją.
-Wcale jej nie nienawidzę...
-Tylko? - Niall nie odezwał się, spuścił tylko głowę. Dalszą drogę pokonali w milczeniu. Kiedy podjechali pod dom Juana, Carmen jeszcze raz spojrzała na przyjaciela.
-Nie jesteś tym Niallerem, którego poznałam. Gdzie podział się ten słodki, zabawny, uroczy i wiecznie głodny Niall ? Szybko go znajdź, bo na razie zachowujesz się jak jakiś cham, buc i prostak, a przecież taki nie jesteś. Chyba, że to jesteś prawdziwy ty... W takim razie nie chcę cię znać! - trzasnęła drzwiami i ruszyła do domu, pozostawiając zaskoczenego Nialla sam na sam z wyrzutami sumienia.
~~~~~
Jakoś nagle zrobiło się wiecej komentarzy a ja się nudzę, więc szybko napisałam i wrzucam ;> Blog chyba będzie się już niedługo kończył, ale mam zamiar szybko założyć kolejny ;) To na razie tyle, bohaterowie będą jak tylko dostanę się do komputera ;*
Świetny <3<3<3 Dzięki <3 Niech on się trochę ogarnie :P dobra mi też się nudzi więc idę pisać kolejny XI rozdział :D
OdpowiedzUsuńTo pisz szybko, bo jestem ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;) hmm ciekawe jaki jest powód tego, że Niall stał się inny ?!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny !! :)
PS : Zapraszam na prolog mojego nowego opowiadania : http://broken--trust-and-broken-hearts.blogspot.com/
Usuńskończyłaś pierwszy blog to ten też chcesz skończyć???!!! NIE rób tego!!!!! :'(
OdpowiedzUsuńdlaczego Niall tak się zmienił??? :(
rozdział jak zwykle cudowny :*
piiisz dalej <3
46 years old Office Assistant IV Danny Noddle, hailing from Saint-Sauveur-des-Monts enjoys watching movies like Laissons Lucie faire ! and Horseback riding. Took a trip to Teide National Park and drives a Boxster. Dowiedz sie wiecej
OdpowiedzUsuńnieodplatna pomoc prawna rzeszow
OdpowiedzUsuńprawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.
OdpowiedzUsuń